Żółte kartki – Beata Pawlikowska
39,00zł brutto
format: 145×185
ilość stron: 208
oprawa: twarda, klejona
środki: pełny kolor
Na stanie
Opis
Pierwsza żółta kartka powstała w poniedziałek 18 czerwca 2012 roku. To był spontaniczny pomysł. Chciałam zamieścić na Facebooku coś napisanego odręcznie, znalazłam blok z żółtymi kartkami przywieziony kilka lat wcześniej z Londynu i moim ulubionym piórem wiecznym napisałam: Godz. 6 rano. Przywitałam się z Bogiem. Na łące, jak zawsze. Godz. 7 rano. Przesuwam marginesy. Margines to coś, co ogranicza i wyznacza przestrzeń. Dzisiaj ją otwieram. Godz. 7.01. Zdążyłam już dzisiaj wymienić kilka dobrych myśli z Bogiem i obalić marginesy! Dobry początek! Dobrego dnia!
Następnego dnia rano napisałam i narysowałam więcej:
Kiedy robisz nudną rzecz w nudny sposób, cały świat staje się przerażająco nudny! Hej! Obudź się! Bądź kreatywny, skup się na tym co robisz, zrób to z chęcią i najlepiej jak potrafisz. Dzięki temu wszystko będzie piękniejsze: Ty, świat dookoła i to, co właśnie zrobiłeś.
Żółte kartki szybko zostały zauważone, codziennie coraz więcej osób odwiedzało mój Facebook i od tamtej pory każdego dnia od poniedziałku do piątku piszę, rysuję i publikuję żółte kartki, których przez ponad dziesięć lat nazbierało się około 3000. W tej książce zebrałam ich część.
Najnowsze żółte kartki jak zawsze znajdziesz codziennie około 5 rano na moim Facebooku, Instagramie, YouTube oraz na stronie beatapawlikowska.com.
“ŻÓŁTE KARTKI” Książka – twarda okładka, 208 stron, już dostępna w Zdrowej Sowie!
Aśka –
Kocham.
Renata –
Kochana codziennie wręcz poluję na żółtą kartkę, ile to razy pomogła mi mieć nadzieję.
Kasia –
Jak ja na tą książkę czekałam. Jeszcze jej nie mam w ręku a wiem, że będzie cudem 🙂 – wczoraj zamówiona – czekam 🙂
Ela (zweryfikowany) –
Jestem zachwycona. Ja wogóle nie spodziewałam się, że powstanie taka książka. Sama chciałam przepisywać te żółte kartki, a teraz nie muszę. Pomagają w życiu, odkrywają nowe przestrzenie w życiu.
Dorota B. –
Uwielbiam Twoją grafikę💥 prosta, a taka pełna, przekonuje mnie, że wszystko można narysować 😀